piątek, 15 kwietnia 2011

Zespół Cotarda - Jestem martwy, więc mnie pochowajcie.

Jestem martwy.
Umarłem już jakiś czas temu. Moje ciało się rozkłada, pod skórą pełzają mi robaki, śmierdzę jak trup.
Nie uda Ci się mnie przekonać, że jest inaczej. Mówisz mi: „Więc kto mówi, że jest martwy?”.
To do mnie nie dociera. Nie ma „mnie”.

Obraz z serwisu Flickr


Zespół Cotarda został opisany po raz pierwszy w 1880 roku, przez francuskiego neurologa Julesa Cotarda. Pacjentka, u której naukowiec zaobserwował zespół później nazwany jego imieniem, kazała nazywać się Mademoisele X. Na początku twierdziła, że brakuje jej różnych części ciała – zaprzeczała też istnieniu Boga i Szatana, twierdziła, że nie musi jeść. Później uznała, że jest skazana na potępienie, i że nie może umrzeć.

Współcześnie (w 1996) opisano przypadek, w którym mężczyzna ze Szkocji doznał urazu mózgu w wypadku motocyklowym. Gdy jego stan się poprawił, jego matka zabrała go do Afryki południowej. Mężczyzna stwierdził, że panujący tam upał jest niechybnym znakiem, że on sam umarł i trafił do piekła. Był przekonany, żę posocznicę, a może na AIDS lub od przedawkowania leków żółtą febrę – nieważne, teraz jest martwy, a duch jego matki oprowadza go po piekle.

Jednak Zespół Cotarda występuje nie tylko na skutek uszkodzeń mózgu. Zdarza się, że pacjent zapada na niego na skutek długotrwałej depresji lub schizofrenii. Prócz odrazy do swojego ciała, chory bywa też przeświadczony o swojej nieśmiertelności (w końcu JUŻ jest martwy) i przejawia (świadomie lub nie) zachowania samobójcze.

Inna chora twierdziła, że jest martwa i należy ją pochować. Uważała, że nie ma włosów, ani zębów, i że jej macica jest zdeformowana.

Jedną z możliwych przyczyn zespół Cotarda jest zaburzenie w łączności między tymi obszarami mózgu, które odpowiedzialne są za rozpoznawanie twarzy i tymi, które do rozpoznanego bodźca przypisują reakcję emocjonalną.
Ale zaraz – twarz? O co chodzi? Otóż istnieje też podobna przypadłość, znana jako Zespół Capgrasa – cierpiący na nią są przekonani, że ludzie z ich otoczenia – mąż, żona, dzieci – zostali podmienieni przez identycznych naśladowców. Ich bliscy zachowują się i wyglądają tak samo – ale NIE są ich bliskimi. Osoba z Zespołem Capgrasa rozpoznaje twarz swojego (dajmy na to) męża, ale nie odczuwa żadnych reakcji emocjonalnych. Mózg znajduje dla tego własne wytłumaczenie – wytłumaczenie nielogiczne, absurdalne, z którego chorego nie da się wyprowadzić argumentami rozumowymi. Mózg działa jak zepsuta maszyna, wadliwy program.

Przypuszcza się, że podobna podobnie działa Zespół Cotarda – chory widzi i rozpoznaje swoją twarz np. w lustrze, ale czuje, że to nie jego twarz. Każdy człowiek nosi w sobie wyobrażenie własnej osoby – wiemy, kim jesteśmy, jak wyglądamy. Wiemy, że w naszej piersi bije nasze serce. Mamy w umyśle swoje własne odbicie. I wtedy w mózgu coś przestaje działać, jak należy – i to już nie jest nasze odbicie. To ktoś inny.
Taka jest przynajmniej jedna z teorii.

Występują także inne przypadłości, w których chorzy twierdzą, że różne części ich ciała nie należą w rzeczywistości do nich. Interesujący jest przypadek opisany przez Oliviera Sacksa (Olivier Sacks, Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem). Do szpitala przyjęto młodego człowieka, który został skierowany na badania neurologiczne z powodu – jak wyraził się jego lekarz – „leniwej lewej nogi”. Pacjent czuł się dobrze i wieczorem poszedł spać w szpitalnym łóżku. Gdy jednak rano się obudził, narobił wiele zamieszania i wystraszył personel. Wystraszył się czegoś tak bardzo, że wypadł z łóżka. Gdy doktor Sacks wszedł do jego pokoju, mężczyzna siedział na podłodze i próbował oderwać sobie własną nogę. Ale to nie była jego noga – przynajmniej według niego. Gdy się obudził i poruszył znalazł w pościeli coś strasznego : uciętą nogę – zimna i martwą. Z początku ogarnęło go przerażenie – doszedł do wniosku, że to ktoś ze szpitala spłatał mu tak obrzydliwy kawał i podrzucił kawałek trupa. Wyrzucił więc nogę z łóżka – i oczywiście wypadł razem z nią, bo była to jego noga. Siedział później na podłodze i mówił do lekarza z rozpaczą: „Czy widział Pan kiedyś coś równie okropnego, obrzydliwego?”
Na pytanie o to, gdzie jest jego własna noga, odpowiedział: „Nie wiem. Nie mam pojęcia. Nie mogę jej znaleźć”.

Niemiecki filozof, Thomas Metzinger, stara się wytłumaczyć podobne przypadłości za pomocą „modelu siebie” (self-model), a więc czegoś podobnego do tego odbicia, czy wewnętrznego lustra, o którym pisałem wcześniej. Według Metzingera także schizofrenia może mieć swój początek w zaburzeniu postrzegania swojego „wewnętrznego modelu”. Chory widzi model swojego umysłu, swoje świadome ja i jego myśli, ale nie rozpoznaje ich, jako swoich. Stąd "głosy", stąd urojenia i halucynacje – myśli „tej obcej osoby w mojej głowie”. Może wyjaśnia to chociaż część objawów?
To tylko zarysowanie tematu, który z konieczności upraszczam i banalizuję. Ale chciałbym wzbudzić w Was zainteresowanie. Pokazać, że takie rzeczy istnieją – że są straszne, przerażające i jednocześnie fascynujące. Obiecuję jedno – jeszcze nie raz podobne tematy zagoszczą na Gliczu. 

Dziękuję wszystkim, którzy odwiedzili Nature Glitch. Zapraszam do lektury następnego artykułu już za tydzień - nowe posty będą pojawiały się w każdy piątek.

Proszę wszystkich o komentarze (niekoniecznie na blogu) - także te negatywne. Jeżeli robię coś źle, to powiedzcie mi o tym. Jeżeli robię coś dobrze - powiedzcie mi co.

W ostateczności możecie podrzucać linki do Glicza tym znajomym, których naprawdę nie lubicie. Zawsze chciałem być bronią psychologiczną.

Marek Krysiak

 -- - --
http://www.youtube.com/watch?v=mthDxnFXs9k – wykład Thomasa Metzingera o jego koncepcji self-model.
http://www.psycho.univ-paris5.fr/IMG/pdf/COTARD-BBS-2006.pdf - streszczenie pracy o Zespole Cotarda.
http://www.whonamedit.com/synd.cfm/2552.html - Zespół Cotarda na Whonamedit.
 -- - --

2 komentarze:

  1. Bardzo dziękuję Panu za ten artykuł - okazał się być dla mnie niezmiernie pomocny przy zbieraniu materiałów do mojej książki. Proszę się nie zniechęcać i dalej pisać. Chętnie dowiedziałabym się czegośkolwiek ponad to, co tu przeczytałam na temat zespołu Cotarda. Czy dysponuje Pan jakimiś dodatkowymi materiałami? Jeśli byłby Pan tak uprzejmy i skontaktował się ze mną, podaję mój adres mailowy: grundziol@gmail.com. Jeszcze raz gorąco dziękuję i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń